Последните няколко години от живота ми бяха океан от тишина. Откакто съпругът ми почина, живеех като в балон – всичко около мен се случваше, а аз бях заклещена да наблюдавам отстрани един свят, в който вече нямах роля.
През първите няколко месеца след погребението всеки ден се събуждах с мисълта, че трябва да приготвям чай за двама души. Автоматично слагах втора порция супа, чаках почукването на ключа в ключалката, търсех отговори в погледите на другите жени: колко още ще ме боли?
И тогава се научих на самота. Децата имаха свой собствен живот, внуците растяха, съседите все по-рядко се отбиваха за чай. Аз не се оплаквах. Не бях от тези, които се оплакват от старостта. Просто ежедневието беше тихо, предсказуемо, малко като бавно движещите се облаци зад прозореца. Дните минаваха и аз престанах дори да забелязвам цвета им.
Był deszczowy listopad, kiedy spotkałam Marka. Wybrałam się na spotkanie autorskie do lokalnej biblioteki – po prostu dla odmiany, żeby nie zgnuśnieć w domu. Spóźniłam się kilka minut, sala była już pełna, usiadłam w kącie, niemal niezauważona.
Podczas rozmowy o książkach i życiu zaczęłam się odzywać, a ktoś obok przytaknął, spojrzał na mnie i uśmiechnął się ciepło. To był on – mężczyzna w średnim wieku, z zadbaną siwą brodą, pogodnym spojrzeniem i poczuciem humoru, które rozładowywało każdą sztywność.
Rozmowa z nim przyszła mi zaskakująco łatwo. W przerwie zaprosił mnie na kawę. Byłam zdziwiona, bo od lat nikt mnie nie zaprosił tak po prostu, bez intencji, bez krępacji, bez tej cichej litości, którą czasem czuję od młodszych mężczyzn.
Марек се оказа внимателен и непредубеден интервюиращ, който искрено се интересуваше от това, което имах да кажа. Той попита за детството ми, за училището, за плановете ми за пенсиониране, за книгите, които ме вълнуват. Той слушаше, никога не ме прекъсваше, смееше се на шегите ми, разказваше собствените си истории.
Не мислех, че някога отново ще почувствам онази позната топлина някъде дълбоко в корема си – онази радост, която не може да бъде обяснена на никого, който не я е изпитвал. Започнахме да се срещаме редовно.
Czasem szliśmy na spacer po parku, czasem do kina, czasem po prostu piliśmy herbatę w jego lub moim mieszkaniu. Każda rozmowa była jak plaster na moją samotność. Powoli zaczęłam się otwierać, opowiadać mu o moim małżeństwie, o drobnych lękach, o marzeniach, które odłożyłam na półkę razem z młodością.
Najbardziej zaskakiwało mnie to, jak dobrze mnie rozumiał. Czasem miałam wrażenie, że zna moje odpowiedzi, zanim zdążę je wypowiedzieć. Kiedy powiedziałam, że czasem czuję się niewidzialna dla swoich dzieci, zamilkł na chwilę, a potem tylko kiwnął głową i cicho powiedział: “Wiem, o czym mówisz. Twój mąż często o tym wspominał”. Zamrugałam ze zdziwienia, ale pomyślałam, że pewnie zna ten ból z własnego doświadczenia.Wiedział dużo o moim życiu. Znał imiona moich dzieci, pamiętał, czym zajmował się mój mąż, nawet jakie mieliśmy ulubione wakacyjne miejsca. Myślałam, że to przypadek – czasem przecież nasze losy w małym mieście splatają
